Jak wynika z artykułu badawczego opublikowanego przez Krajowe Biuro Badań Ekonomicznych w zeszłym tygodniu dzieci ze szkół dotkniętych niskim poziomem ubóstwa zapłaciły o wiele więcej za wirtualną naukę niż ich rówieśnicy ze szkół dotkniętych niskim ubóstwem. To spowodowało, że bezbronni uczniowie byli jeszcze bardziej w tyle niż przed wybuchem pandemii. W tym artykule podzieliłem się informacją „Wirtualna nauka jeszcze bardziej pozostawia biedne dzieci w tyle”
Autorzy skupili się na kosztach wirtualnego uczenia się i ostrzegali, że jeśli braki nie zostaną uzupełnione, może być bardzo źle.
Z badania wynika, że jeśli spadek osiągnięć utrzyma się na stałe, „będzie to miało ogromny wpływ na przyszłe zarobki, równość rasową i nierówności w dochodach, zwłaszcza w miejscach, gdzie powszechne było nauczanie na odległość”.
Jak wynika z jednego z głównych wniosków, w okręgach, w których w czasie pandemii prowadzono więcej edukacji bezpośredniej, różnice były mniejsze.
Thomas Kane, profesor edukacji i ekonomii na Harvardzie oraz jeden ze współautorów artykułu, stwierdził: „Jednym z najważniejszych wniosków naszej analizy było to, że nauczanie na odległość miało zupełnie różne skutki w szkołach o wysokim i niskim ubóstwie”.
Nie wiadomo, dlaczego uczniowie w szkołach o niskich dochodach stracili tak dużą przewagę, ale Kane uważa, że odzwierciedla to różnice w dostępie do domowego łącza szerokopasmowego, urządzeń i przestrzeni do nauki.
Jakiej platformy LMS powinieneś użyć? Dowiedz się w tym artykule
Uczniowie z gospodarstw domowych o niskich dochodach stanęli w obliczu podwójnego ciosu: to oni stracili najwięcej na wirtualnej nauce i spędzali średnio więcej czasu na nauce zdalnej.
Z badania wynika, że w szkołach charakteryzujących się wysokim poziomem ubóstwa nauka na odległość była o 5.5 tygodnia większa niż w szkołach o umiarkowanym i niskim poziomie ubóstwa. Ponadto studenci kolorowi i Latynosi chętniej uczyli się online.
Artykuł z pewnością podsyci debatę na temat tego, czy w zeszłym roku trzymanie uczniów z dala od szkoły było dobrym pomysłem.
Wiele dzielnic dużych miast, w tym te w Los Angeles i Waszyngtonie, zdecydowało się zachować większą ostrożność w obliczu niepewności związanej z pandemią, pozostając zamkniętymi do drugiego semestru lub działając w trybie hybrydowym przez większą część roku szkolnego.
Częściowo wynikało to z nacisków wywieranych przez związki zawodowe nauczycieli, które wyrażały obawy dotyczące powrotu do zajęć. Wiele rodzin kolorowych, których regiony najbardziej ucierpiały z powodu wirusa, zdecydowało się zatrzymać swoje dzieci w domu, wyrażając większe obawy dotyczące bezpieczeństwa niż biali rodzice.
W niektórych przypadkach republikańscy gubernatorzy w wielu stanach wywierali presję na okręgi szkolne, aby ponownie je otworzyły, narażając swoje pieniądze na ryzyko.
W okręgach, które w czasie epidemii pozostały otwarte, różnice między uczniami ze szkół o wysokim i niskim ubóstwie utrzymywały się, ale nie rosły.
Nierówności od dawna dotykają krajowego systemu edukacji publicznej, o czym świadczą różnice w budynkach, w których uczą się dzieci, liczbie książek w bibliotece oraz poziomie doświadczenia nauczycieli w klasach.
Łącząc się i utrzymując dodatkowe rozbieżności, uczniowie kolorowi i uczniowie z gospodarstw domowych o niskich dochodach częściej uczęszczają do szkół z mniejszymi zasobami niż ich zamożniejsi biali odpowiednicy.
Według ankiety przeprowadzonej przez Education Trust, organizację zajmującą się kwestiami równości w edukacji, dzieci rasy czarnej, latynoskiej i indiańskiej otrzymują o 13 procent mniej pieniędzy niż uczniowie rasy białej.
Pandemia zwiększyła jednak świadomość nierówności edukacyjnych i poczucie pilności ich wyeliminowania. Rok temu w ramach amerykańskiego planu ratunkowego przeznaczono 190 miliardów dolarów na rzecz szkół, przy czym znaczna część środków trafiła do instytucji o wysokim poziomie ubóstwa.
„Pandemia ujawniła długotrwały problem: bystrzy i pełni entuzjazmu uczniowie czarnoskórzy i latynoscy, a także studenci z dzielnic o niskich dochodach, którzy pragną doskonałych możliwości edukacyjnych i na nie zasługują, ale ich nie otrzymują” – stwierdziła Allison Socol z Education Trust.
Czuje, że jej artykuł i pandemia „zapalą dyrektorów szkół, rządy i społeczeństwo do zrobienia tego, czego potrzebowano od dawna”.
Ona i Kane podkreślili także znaczenie przeznaczania przez szkoły nieoczekiwanych korzyści z Amerykańskiego Planu Ratunkowego na sprawdzone interwencje akademickie, takie jak korepetycje i przedłużanie roku szkolnego.
Pomimo faktu, że na pokrycie strat w nauce potrzeba jedynie 20 procent budżetu, uważają, że administratorzy szkół powinni przeznaczyć znacznie więcej.
Kane stwierdził: „Jestem szczególnie zaniepokojony faktem, że strategie nadrabiania zaległości ustanawiane przez okręgi są niewystarczające, aby zrekompensować te straty”.
Chcesz mieć najlepszą platformę LMS i otrzymać 50% zniżki? Aby otrzymać kupony rabatowe i zaoszczędzić pieniądze, kliknij tutaj
Szybkie linki: